Wielkanocne ćwiczenia duchowe Akcji Katolickiej ziemi radomskiej – marzec 2023
Wprowadzenie
W dniach 18-19 marca b.r. w Domu Rekolekcyjnym Ruchu Światło – Życie w Dąbrówce nad Pilicą, odbyły się doroczne duchowe ćwiczenia formacyjne Akcji Katolickiej Diecezji Radomskiej. Miejsce to jest wyjątkowe z jednej strony ze względu na piękno położenia w zakolu Pilicy, a po wtóre ze względu na ostatnio podane oficjalne informacje dotyczące tragicznej morderczej śmierci założyciela ruchu oazowego Światło Życie ks. Blachnickiego. Nawiązywaniem do naszej postawy w obronie czci, pamięci i dziedzictwa świętego papieża Polaka oraz Kościoła i Ojczyzny, w trudnym czasie trwających od kilku tygodni w telewizji TVN i niektórych mediach, opartych na kłamstwie obrzydliwych ataków na osobę świętego Jana Pawła II była obecność relikwii naszego Patrona.
Motywem przewodnim rekolekcji nasz kaznodzieja – asystent POAK w par. Bożej Opatrzności w Radomiu, ks. mgr Zdzisław Bochniak, uczynił hasło obecnego roku duszpasterskiego: „Wierzę w Kościół Chrystusowy”, które rozwinął w kontekście zadań naszego Stowarzyszenia. Stąd też tytuł naszych rekolekcji brzmiał: „Wierzę w Kościół Chrystusowy. Kocham Chrystusowy Kościół”.
Podczas naszych rekolekcyjnych Dni Skupienia ks. Z. Bochniak wygłosił nam 3 konferencje, jedną niedzielną konferencję wygłosił asystent DIAK ks. dr. Andrzej Jędrzejewski a jedno kazanie podczas niedzielnej Eucharystii wygłosił gospodarz Dyrektor Domu Rekolekcyjnego i jednocześnie asystent DIAK ks. Grzegorz Wójcik. Szczególnym wydarzeniem naszych rekolekcji była obecność podczas sobotniej Eucharystii pasterza naszej Diecezji z wzmocnieniem nas duchowo Słowem Bożym. W ćwiczeniach duchowych wzięło udział ok. 120 osób członków i sympatyków AK oraz księża asystenci DIAK i POAK i zarząd AK z p. Prezes Teresą Połeć na czele.
Sobota 18.03.2023
Nauki odbywały się w Kaplicy Domu Rekolekcyjnego. Pierwsze ćwiczenie rekolekcyjne rozpoczęło wprowadzenie w problematykę naszych Dni Skupienia oraz prezentację motywacji dla tak wybranej tematyki: „Wierzę w Kościół Chrystusowy. Kocham Chrystusowy Kościół”. Ćwiczenie formacyjne rekolekcjonista rozpoczął nawiązaniem do fragmentu z listu św. Jakuba: „Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni… Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was” – wskazując, że ten zapis odnosi się jak najbardziej do nas, uczestników rekolekcji, bowiem przyjechaliśmy tu gdyż chcemy z tych zaleceń skorzystać. Nie mamy wątpliwości, mówił ks. rekolekcjonista – że jako grzesznicy pragniemy się oczyścić, coraz bardziej jaśnieć blaskiem Bożym w naszym życiu. Więcej uwagi kaznodzieja poświęcił wskazówce św. Jakuba: uświęćcie serca – ponieważ, jak tłumaczył dalej, ratunkiem dla ludzi chwiejnych jest właśnie uświęcenie serca i zalecał by towarzyszyło nam pragnienie uświęcenia serca, zwłaszcza przy przeżywaniu jakichś trudności jakieś zachwianie jakieś niepewności, bo to jest moc Boża, którą zwyciężamy wszelkie to zło.
Następnie ks. Bochniak podjął się zadania wyjaśnienia istoty podstawowych pojęć występujących w temacie naszych ćwiczeń duchowych. Na początku przeanalizował pojęcie Kościoła u źródeł jego powstania; w greckim tekście, opisującym ustanowienie św. Piotra jako skałę, na której Chrystus zbuduje swój Kościół- mówił – występuje słowo ekklesía – Kościół to ekklesía. Słowo to – nauczał nasz duchowy przewodnik – było tłumaczeniem z II w., pochodzącym z ksiąg Starego Testamentu, hebrajskiego słowa gahal lub gahala z aramejskiego – oznaczającym zwołanie, zebranie, zgromadzenie ludzi. Słowo to było powszechnie stosowane w Starym testamencie występującym nawet dla określenia samego Izraela – jako zgromadzenie Pana – gahal Adonai- Bóg zbiera naród wybrany, co wyraźnie widać w Starym testamencie w Księdze Wyjścia, gdzie Izrael uczy się swojego Boga, otrzymuje Prawo – wyjaśniał ks. Bochniak. I takie znaczenie słowa ekklesía w Nowym Testamencie używa św. Paweł, ale już w odniesieniu do nowej wspólnoty zwołanej przez Chrystusa- i tu, przez wyrażenie ekklesía, widzimy pewną ciągłość objawienia Bożego, planów Bożych; z ludu wybranego, który później nie przyjął Mesjasza tworzy się nowy Kościół, nowe zgromadzenia- podkreślał rekolekcjonista- który Paweł przywołuje w kilku miejscach w listach, mówiąc m.in. Kościół …w Bogu Ojcu naszym i Panu Jezusie Chrystusie, (2 Tes 1,1), czy też używając liczby mnogiej: Kościoły Chrystusa (Rz, 16,16). Jesteśmy zatem, w obecnym rozumieniu, Kościołem Jezusa Chrystusa zwołaniem Chrystusa – podkreślił kapłan – tym kościołem, na którym, jak mówił On do Piotra, na tobie – „na tej Skale zbuduję Kościół mój” (Mt 16,18).
Kolejnym analizowanym terminem było słowo – kościół – rekolekcjonista skorzystał ze Słownika Etymologicznego Aleksandra Brücknera, w którym zapisano, m.in. iż; „Nazwa wyrugowała od 15. wieku dawniejszą cerkiew zupełnie; doszła nas od Czechów (kostel) w 11. i 12. wieku, …. Czeska nazwa wywodząca się z łac. castellum, „gródek”, zdrobniałe od castrum, „gród”, „obóz”, … gdyż pierwsze kościoły w warownych grodach stawiano. Rekolekcjonista za Brücknerem podaje też, że niegdyś chowano zmarłych w kościele, lub na cmentarzu przy kościele, i stąd powstało twierdzenie Potockiego, »że od kości ich wzięły kościoły przezwisko. Ks. Bochniak przypomniał też, że św. Jan Paweł II w jednej z wielu środowych katechez poświęconych Kościołowi w latach 1991-95 podał definicję: „Kościół jest nową wspólnotą ludzi, ustanowioną przez Chrystusa jako „zwołanie” wszystkich, którzy zostali wezwani, by stanowić część nowego Izraela i żyć życiem Bożym na miarę łask i wymogów Przymierza ustanowionego przez ofiarę Krzyża”. Jako cel zwołania papież wymienia wprowadzenie wierzących w Boską komunię, które Kościół odczytuje i przeżywa w świetle, które jest darem Ducha Świętego, zgodnie z obietnicą daną przez Chrystusa apostołom: „Duch Święty, którego Ojciec pośle w Moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem” (J 14,26). Ten cel głoszenia Słowa Bożego, zwołanie wspólnoty Kościoła – mówił kaznodzieja – służy celowi eschatologicznemu: zbieramy się w Kościół, wierzymy w Kościół, w naukę Chrystusa, w podstawową Prawdę Wiary w Zmartwychwstanie i mamy nadzieję w nasze zmartwychwstanie. Święty Paweł w liście do Filipian – mówił Rekolekcjonista – ten cel eschatologiczny określił słowami: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa …” (Flp 3,20, 21). Kaznodzieja wskazał nam drogę do Kościoła mówiąc, iż Chrzest jest bramą, która wprowadza nas do wspólnoty Kościoła. W drugiej część nauki rekolekcjonista postanowił rozważyć występującą, we współczesnym świecie, kolejny już raz, tezę, która brzmi: wierzę w Chrystusa, przyjmuję jego naukę ale nie wierzę w Kościół. Ks. Bochniak zwrócił uwagę, że jak powiedział w swoim rozważaniu w1991 r. Ojciec święty Jan Paweł II, teza ta nie jest zupełnie nowa ale w niektórych środowiskach co jakiś czas odświeżana. Rekolekcjonista zwrócił nam uwagę, iż przystępując do tych rozważań warto uświadomić sobie, że mówiąc o Kościele czynimy refleksję nad samym sobą, że Kościół to ja, bo mam swoje miejsce w tej wspólnocie, a zatem to co mówiliśmy dotąd o zwołaniu to jest też powołanie mnie. To Chrystus powołał nas do takiej właśnie wspólnoty – kontynuował kaznodzieja- mającej swoje ograniczenia, grzechy, braki, a święty Jan Paweł II mówi o smutnym dziedzictwie Adama i ono ciąży na każdym z nas. Ale przecież – mówił dalej – to Chrystus wybrał ludzi żeby tworzyli Kościół, to On mówił do Piotra Ty jesteś Piotr i – „na tej Skale zbuduję Kościół mój” (Mt 16,18) i wiedział, że ta Skała to ułomny człowiek, który się Go trzykrotnie zaprze, który czasami będzie miał swoją wizję Mesjasza. Gdy Jezus powie mu – kontynuował rozważania duszpasterz – że będzie cierpiał w Jerozolimie, że umrze na krzyżu i po trzech dniach zmartwychwstanie, to powiedział Jezusowi: „Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie” (Mt 16, 22) a wtedy Jezus mu powie: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! (….) bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki” (Mt 16, 23). A mimo to, Jezus nie rezygnuje z tworzenia Kościoła na fundamencie jakim jest Piotr, na jego wierze – podkreślił rekolekcjonista – i nie rezygnuje też z nas mimo, że nosimy skłonność do grzechu, dziedzictwo Adama, wciąż w nas pokłada nadzieję i nie cofa powołania. Nawet gdybyśmy nie wiem jak zgrzeszyli – nauczał kaznodzieja – to w Kościele odnajdziemy Jezusa Miłosiernego, który jak ten ojciec marnotrawnego syna z przypowieści cieszy się z powrotu syna, „(…) ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył” (Łk 15,24). Chrystus w Kościele zostawił nam owoce swej męki i zmartwychwstania, bowiem właśnie w tej wspólnocie gdy przystępujemy do spowiedzi i eucharystii to dotykamy śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, a nawet chrzest, jak mówi św. Paweł, jest zanurzeniem w śmierć Chrystusa, żeby razem z nim powstać do nowego życia – nauczał ks. Z. Bochniak. Przypomniał też słowa Świętego Jana Pawła II, który mówił, że w Kościele i przez Kościół właśnie grzeszność ludzka jest ogarnięta Bożą mocą odkupienia ową miłością, która czyni możliwym i realnym nawrócenie człowieka, usprawiedliwienie grzesznika, odmianę życia, postęp w dobru, aż do heroizmu czyli świętości. Dlatego – tłumaczył nasz kaznodzieja – jeśli ktoś mówi wierzę Chrystusowi, ale nie wierzę w Kościół, to odrzuca ten głos, który wzywa nas w Kościele do świętości. Rekolekcjonista wskazywał, iż Święty Jan Paweł II nauczał, że trzeba bardzo uważać mówiąc, że nie wierzy się w Kościół, bowiem trzeba w tym miejscu zadać sobie pytanie czy nie rezygnujemy wtedy z wymagań moralnych. A tak już jest – tłumaczył rekolekcjonista- że każdy z nas odkrywa w sobie zdolność do samousprawiedliwiania się i do obniżania sobie norm moralnych w swoim postępowaniu. Aby uznać siebie grzesznikiem, swoją winę – kontynuował ks. asystent – trzeba mieć odwagę i trzymać się norm moralnych, których nie ustanawiamy sami, ale mamy je w Kościele z Objawienia Bożego. Czasami inni odrzucają Kościół – nauczał dalej – w imię uwolnienia się od pośrednictwa między Bogiem a sobą, uważają oni, że mogę sobie sam pomodlić się, a nie gnieść się w Kościele i wymyślają sobie przy tym różne usprawiedliwienia. Warto jednak zadać pytanie takiemu osobnikowi – kontynuował rekolekcjonista; na jakiej drodze ty doszedłeś do poznania Boga i modlitwy, czy sam – swoim rozumem, czy też poznałeś Boga w Kościele i przez Kościół Chrystusa i najczęściej uczciwy człowiek odpowie, że był ochrzczony, przeszedł stopnie katechezy i ma pewną wiarę. Jeśli natomiast ktoś odpowie, że sam poznał Boga – kontynuował- to trzeba zadać pytanie czy wierzysz w prawdziwego Boga, czy też wierzysz Boga, którego ulepiłeś sobie na swój obraz i podobieństwo. I tu przychodzi nam z pomocą Kościół – mówił – który przekazuje nam wiarę w jedynego i prawdziwego Boga, który się objawił i to nie jeden raz, ale objawia się w historii, cała Biblia jest Księgą Objawienia poprzez patriarchów i proroków przez, których Bóg przemawiał w końcu odnajdziemy tam Boga wcielonego w Jezusie Chrystusie i przekazujemy w Kościele Prawdy o jedynym Bogu. Możemy też odwołać się do Objawienia Boga, które towarzyszy i naszym czasom; to są wizje świętych, objawienia Matki Bożej, które są kontynuacja tego samego Objawienia i mamy je Kościele-nauczał ks. Zdzisław – i to jest wielki dar dla ludzi. Kaznodzieja zwrócił uwagę, że podczas pandemii pojawiły się próby ogłoszenia nowego kościoła z tezami zupełnie przeciwnymi Prawdom Kościoła – ulepione na wygodę ludziom, taki rodzaj antykościoła.
Niektórzy mówią: tak – Chrystusowi, a nie – Kościołowi – mówił dalej rekolekcjonista – bo chcą być samowystarczalni, chcą sami tworzyć swoje szczęście, swoja prawdę, odrzucają tym samym i Kościół i Prawdy Boże, które on głosi. Ale to jest stare jak „świat”, przyszły różnego rodzaju ideologie – tłumaczył – które chciały zastąpić Boga, postępem, nauką, z tezami że wiara jest zaprzeczeniem nauki, przyszedł wiek Oświecenia, z czasem jednak okazało się, że nauka nie wystarcza do wytłumaczenia świata, a niektóre ideologie, które mocniej doszły do głosu zostawiły więcej zła i cierpienia w świecie jak komunizm czy nazizm. Podsumowując ten wątek rozważań ksiądz Zdzisław stwierdził, iż pomylił się człowiek w dążeniu do tej swojej autonomii, chcąc być niezależny od Boga, bo to zawsze zostawia cierpienie i zło – to co św. Jan Paweł II nazywał cywilizacją śmierci. Świat bez Boga bez przykazań, kontynuował rekolekcjonista to świat zmierzający ku śmierci, ku zagładzie.
Na zakończenie tych rozważań ks. asystent wykazał nam, że gdy mówimy: Tak – dla Kościoła to chcemy powiedzieć tym samym – Tak dla Chrystusa i w drugą stronę, gdy mówimy Tak dla Chrystusa to mówimy Tak dla Kościoła, bowiem Kościół jest w planach Bożych.
Kolejną naukę formacyjną ksiądz rekolekcjonista poświecił problematyce poszukiwania dobra w kościele. Rozważania rozpoczął od stwierdzenia, iż człowiek w życiu podąża za dobrem a odrzuca wszystko co nim nie jest i stąd też żeby mógł kochać Kościół musi widzieć w nim dobro. Kaznodzieja zwrócił uwagę, że już święty Paweł w pierwszym liście do Koryntian (1 Kor 12,4-11) wskazywał dobro istniejące w Kościele mówiąc m.in. „Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch.”, a wymieniony w tym fragmencie listu, katalog darów nie wyczerpuje całego bogactwa i dobra jakiego możemy doświadczyć w Kościele. W nawiązaniu do katalogu darów, ks. Zdzisław przypomniał nam, że w poprzedniej nauce mówił o prawdzie przechowywanej w Kościele, prawdzie o jedynym Bogu – jako dobro fundamentalne zawarte w Słowie Bożym w Piśmie Świętym i w Tradycji Kościoła. Rekolekcjonista podkreślał, że w Piśmie Świętym mamy obraz Boga jak ikonę i tak jak dla zrozumienia symboliki znaków i kolorów, czytania ikony – potrzeba przewodnika, tak dla czytania Pisma Świętego potrzeba przewodników – choćby z tej przyczyny, że najmłodsze Księgi powstały ok. 2 tys. lat temu, a więc w innej kulturze w innej mentalności w innym języku. Dlatego – nauczał dalej – potrzebujemy tłumacza, by wyjaśnić nam Nowy i Stary Testament, żeby wyjaśnić Prawdy teologiczne i wydobyć z tych ksiąg obraz Boga a tym przewodnikiem jest dla nas Kościół, bowiem pomylić się w czytaniu Biblii to zguba dla człowieka, na co zwracał uwagę już w swoim liście św. Piotr odnosząc się do trudnych treści listów pawłowych i konieczności ich prawidłowej interpretacji. Ufamy mądrości Kościoła – głosił kaznodzieja – a jedną z postaci będącą kamieniem milowym w poznawaniu Pisma Świętego był w Kościele św. Hieronim (345-420), mówił on m.in.: nieznajomość Ewangelii jest nieznajomością Chrystusa – dlatego sięganie do Pisma Świętego powinno być dla nas czymś naturalnym; cytowanie Słowa Bożego jako najwyższego autorytetu, znajomość Ewangelii. Ks. rekolekcjonista zalecał nam czytanie Pisma świętego, uczestniczenia w różnych kursach, czytać komentarze. Wracając do wspomnianej Tradycji Kościoła – czyli sposobu przekazywania prawd Bożych w Kościele, kaznodzieja przywołał m.in. postać św. Hieronima i wyjaśniał przy tym, że do Tradycji Kościoła nie należy np. choinka bożonarodzeniowa, czy też święcenie pokarmów itp. to jest tradycja liturgiczna. Jednakże brak tych obrzędów – kontynuował ks. asystent – nie sprawi, że prawdy o Bogu nie będą istniały, nie zburzy to prawdy o Zmartwychwstaniu Chrystusa, która jest przekazywana jako Prawda Boża w nauczaniu Kościoła, w Tradycji przez duże T. Czasami zarzuca si ę nam, że my w tradycję tak obrośliśmy – mówił dalej – a istotę Prawd Bożych już zagubiliśmy. Tradycja Kościoła jako sposób przekazywania Prawd Bożych sięga czasów apostolskich – podkreślał ks. Bochniak – a przez wieki sposób przekazywania tych prawd, dogmatów rozwijał się. I my mamy w Kościele taki komfort- stwierdził rekolekcjonista – że możemy sobie prześledzić jak wierzyli nasi przodkowie, przeczytać jak wierzyli Ojcowie Kościoła, jakie są zapisy w wydanym przez papieża Katechizmie Kościoła Katolickiego. Ks. Bochniak podzielił się z nami swoim doświadczeniem odkrycia przed rokiem nauczania Benedykta XVI np. w trzytomowej książce „Jezus z Nazaretu”, które to nauczanie wpisuje się w tradycję nowożytną ale tradycję. Kaznodzieja zwrócił uwagę, że kolejnym darem, dobrem są Sakramenty święte w tradycji Kościoła ale z ustanowienia Chrystusa jest tych siedem Sakramentów Świętych, a dzisiaj najbardziej kontestowanym jest Sakrament Pokuty – młodzi ludzie nie chcą się spowiadać odrzucają pośrednictwo kapłana w spowiedzi przed Bogiem. W tym miejscu rekolekcjonista odwołał się do ofiarowania swego ciała przez Chrystusa jako człowieka, za grzechy ludzi jako odkupienie, kaznodzieja przywołał przy tym wypowiedź jednego ze świętych, że gdyby Chrystus nie przyjął ludzkiego ciała, nie miałby czego ofiarować. Chrystus wykupił nas swoim ludzkim ciałem za nasze grzechy – konkludował – i poprzez posługę Kościoła, Chrystus daje nam owoce swojej ofiary w postaci przebaczenia, każdemu z nas konkretnie przez posługę Kościoła chce powiedzieć przebaczam i na potwierdzenie rekolekcjonista przywołał formułę rozgrzeszenia, gdy ksiądz udzielając go mówi: w imieniu Kościoła odpuszczam Ci grzechy. Innym problemem, na który zwrócił uwagę kaznodzieja, przy okazji omawiania sakramentu spowiedzi, jest występowanie tzw. grzechu mającego wymiar społeczny – nie ma bowiem grzechów, które popełniamy indywidualnie i które nie dotyczą innych, zawsze grzech jest uderzeniem w społeczność Kościoła w to Mistyczne Ciało. Jeżeli jestem w Mistycznym Ciele Chrystusa i członkiem tego Ciała- kontynuował ks. asystent – to tworzymy jedność, potrzebujemy siebie nawzajem, odnośnie tego problemu już św. Paweł powiedział, że jak choruje jeden członek to współcierpią z nim wszystkie inne członki, co oznacza – tłumaczył nam dalej kapłan – jak jeden z nas jest grzeszny, to ten grzech dotyka nas wszystkich. W tym miejscu kapłan podał bardzo czytelny przykładem takiego grzechu jakim są grzechy pedofilskie w Kościele, wszyscy z tego powodu cierpimy- mówił – ja jako ksiądz i wy jako świeccy i nawet gdyby taki grzech nie wyjawił się, nieważne – nauczał kaznodzieja – to krzywda dziecka woła o pomstę do nieba i jest raną zadaną Ciału Chrystusa, którym jest Kościół. Ks. Zdzisław zaakcentował, iż jeśli ktoś nie przyjmuje tej nauki, to nie będzie widział potrzeby wyznawania swoich grzechów w Kościele i przypomniał, że ksiądz w imieniu Kościoła odpuszcza nam grzechy, którymi go zraniliśmy. Rekolekcjonista, opisał nam w tym miejscu, jak przez wieki kształtowała się historia sakramentu pokuty, poczynając od publicznej spowiedzi do wypracowanego przez Kościół obecnego jej modelu, który, zdaniem głoszącego naukę, jest najlepszy z możliwych. Kaznodzieja podkreślił, że ogromnym darem spowiedzi jest tzw. tajemnica spowiedzi, która obowiązuje kapłana pod rygorem ekskomuniki z Kościoła ale tajemnica obowiązuje też tych, którzy, chcący czy niechcący, usłyszeli spowiedź. Kapłan wskazał na znaczenie tajemnicy spowiedzi, jako ważnego daru Kościoła, który pomaga spowiadającemu się podźwignąć się z grzechu i rozpocząć na nowo życie bowiem ta krzywda związana z grzechem już nie ciąży mu i nie przygniata go każdego dnia. W tym miejscu ksiądz nawiązał do ostatnio opisywanego wypadku związanego z samobójstwem chłopca i w tym kontekście odpowiedzialności za słowo. Gdyby milczano ze względu na ofiarę – mówił – bez względu na to kto popełnił przestępstwo, życie chłopca mogłoby potoczyć się inaczej. Rekolekcjonista nauczał nas, iż zobowiązani jesteśmy do świadectwa jakie dobro przynosi nam sakrament spowiedzi w Kościele. A następnie pokazał nam kolejny dar w Kościele jakim są święci, ludzie wynoszeni na ołtarze; zarówno ci których znamy jak i których nie znamy, bowiem są to dla nas wzory życia, drogowskazy. Święci, u których szukamy wsparcia- mówił rekolekcjonista – wstawiennictwa u Boga i nauczał przy tym, by modlić się do Boga za wstawiennictwem świętych a nie do świętych i tu ks. asystent podał przykład modlitwy za wstawiennictwem jakim jest; Zdrowaś Maryjo módl się za nami. Rekolekcjonista wskazał nam kolejne dobro w Kościele jakim są prorocy – czyli Ci którzy głoszą Prawdy Boże w świecie, przy czym, mimo rozróżnienia w tej nauce, warto podkreślić – mówił – iż niemal każdy święty był prorokiem, oraz że możemy być nimi nawet my jako rodzice, dziadkowie gdy głosimy Prawdy Boże. Kaznodzieja podkreślił przy tym, że są prorocy i święci bardziej znani – jak np. św. Jan Paweł II; obecny namacalnie tu w relikwiach, czy błogosławiony kardynał Stefan Wyszyński, jednakże w tym miejscu zatrzymał się dłużej na postaci mniej znanej, którą była sługa Boża Wanda Malczewska (1822-1896) w dzieciństwie związana z Radomiem, wielka patriotka, która miała w swoim życiu dar wizji nadprzyrodzonych, mistycznych, które zostały przez nią opisane. Odbywały się one w piątki Wielkiego Postu w latach od 1871 do 1879 i dotyczyły drogi krzyżowej Jezusa – mówił – ale miała też wizje dotyczące przyszłości Polski; przepowiedziała m.in. odzyskanie wolności przez zniewoloną pod zaborami Polskę, czy „cud nad Wisłą”. Rekolekcjonista odczytał nam wybrane fragmenty z opisanych wizji dotyczące przyszłości Polski, które- jak mówił – możemy po latach zweryfikować i zachęcał nas do zapoznania się z tą kandydatką na ołtarze, jak również namawiał nas do poszukiwania informacji na temat innych proroków i świętych, zachwycania się nimi bo to jest wielkie bogactwo Kościoła. Kolejnym, omówionym przez kaznodzieję, dobrem Kościoła była modlitwa i to nie tylko jako nasza rozmowa z Bogiem ale jako sposób życia i przebywania z Nim, sposób który pozwala mi być z P. Bogiem w każdej chwili. Kaznodzieja pokazywał nam różne formy modlitwy w tym: rozmowa, wzywanie na pomoc aktami strzelistymi, kontemplacja, adoracja w Eucharystii. W tym miejscu, głoszący naukę a jednocześnie asystent POAK, pogratulował uczestnikom nocnych adoracji AK w kaplicy Eucharystycznej w Jedlni, że poświęcają swój czas by być blisko przy Panu Jezusie. Rekolekcjonista przedstawił nam model namiotu spotkania jako sposób modlitwy, którego doświadczył w czasach oazowych a wywodzi się on od biblijnego namiotu, który postawił Mojżesz, poza obozem, by w nim można było w ciszy rozmawiać i przebywać z Bogiem jak z przyjacielem. Kolejnym darem, który zaprezentował nam kaznodzieja są ubodzy w Kościele. Inspirację do omówienia tego daru ks. Zdzisław zaczerpnął z przykładu św. Wawrzyńca, zamordowanego za czasów cesarza Waleriana w III w., którego prześladowania chrześcijan dotknęły Rzym. Najpierw został zamordowany papież – opowiadał – a potem Wawrzyniec jego diakon, który był odpowiedzialnym za dobra materialne wspólnoty Kościoła w Rzymie. Spodziewając się aresztowania – kontynuował rekolekcjonista – te zgromadzone dobra, ofiary pieniężne rozdał ubogim, żeby ich cesarz nie zagarnął. A podczas tortur, którymi chciano na nim wymusić wydanie skarbów Kościoła – mówił dalej – zawołał tych biednych sędziemu i powiedział: to są skarby Kościoła. W tym kontekście ksiądz Bochniak nauczał nas, że ubogim w Kościele – tym „skarbom”, możemy ofiarować jałmużnę jako dar serca, ale powinien on być połączony z naszą duchową i materialną ofiarą – chociażby jakimś wyrzeczeniem, Jałmużna oczyszcza z każdego grzechu – dodawał kaznodzieja – i zalecał; gdy chcemy bardzo pokutować to stosujmy jałmużnę. Bardzo istotnym darem w Kościele, na którą zwrócił uwagę ks. Bochnak, jest wspólnota ludzi i podkreślił przy tym, że jesteśmy wzajemnym darem dla siebie. Kaznodzieja przywołał przy tym słowa Boga do Adama w akcie stworzenia; nie jest dobrze by człowiek był sam ( Rdz.2.14), i tłumaczył, że chodzi w tym miejscu nie tylko o kontekst małżeństwa ale o kontekst życia społecznego; jesteśmy przecież ludźmi powołanymi do życia we wspólnocie- mówił- i w niej się socjalizujemy, uspołeczniamy. Kaznodzieja zalecał nam w związku z tym; byśmy wynieśli korzyść, ze wspólnego przebywania w Kościele; na Mszy świętej czy np. na rekolekcjach, do kształtowania się w miłości bliźniego, byśmy we wspólnocie czerpali siłę, żeby można było powiedzieć; jestem silny siłą mojej wspólnoty.
Podsumowując rozważania, rekolekcjonista zaznaczył, iż omówione podczas nauki skarby i dary nie wyczerpują wszystkich zasobów Kościoła, ale trzeba mieć ich świadomość i je pielęgnować – podkreślił. Kończąc, zalecił nam – byśmy spróbowali poszukać jeszcze inne dobra, które daje nam Kościół, czyli – nauczał- poszukajmy dobra w nas, bo mówiąc o Kościele, mówimy o sobie, to dobro wymaga jeszcze odkrycia i pokazania innym. Im więcej odkryjemy tego dobra – głosił -tym bardziej kochać będziemy Kościół i przyciągać innych do Kościoła. Dobra w Kościele nie są po to by je podziwiać- stwierdził ks. asystent – ale po to by się w nie zaangażować i w pełni z nich skorzystać, żeby nie popaść w kryzys wiary.
Kolejnym bardzo ważnym wydarzeniem naszych rekolekcji była sobotnia Msza Święta pod przewodnictwem ks. biskupa Marka Solarczyka, któremu towarzyszyli jako celebransi diecezjalni asystenci Akcji Katolickiej ks. Andrzej Jędrzejewski oraz ks. Grzegorz Wójcik, oraz z asystenci parafialni: ks. Marek Strzępek, ks. Dariusz Stańczyk, ks. Artur Lach, ks. Sławomir Adamczyk oraz ks. Zdzisław Bochniak – rekolekcjonista. W homilii ordynariusz, w nawiązaniu do czytania z proroka Ozeasza (Oz 6, 1-6) podkreślił, iż jest to wyjątkowy głosiciel miłości i wierności Boga: u niego najbardziej przemawiającym, próbującym przypomnieć i zachęcić człowieka do przeżywania swojej wiary, jest obraz małżeństwa – nauczał pasterz – miłości oblubieńca pełnego miłości, wytrwałości do oblubienicy, którą był nie zawsze wierny – naród wybrany, nazywany nawet przez proroka często nierządnicą. Ks. biskup zwrócił nam uwagę na przesłanie płynące z tego bardzo bogatego słowa Ozeasza dla nas, jakim jest nawoływanie do powrotu do Pana, bowiem skoro „pobił”, to „uleczy” „ranę przewiąże”. W tych słowach – mówił ks. bp – jest zachęta dla nas w tym co teraz przeżywamy, co jest trudne, czego nie możemy zmienić, żebyśmy nie utracili nadziei i ufności w to, że Bóg z nami jest, że może wszystko tak w tej przestrzeni, która jest doczesna, jak i tej która jest duchowa. A tego – wskazywał bp. Solarczyk – niezależnie w jakiej sytuacji znajdujemy się, przecież bardzo potrzebujemy. Tym miejscu, nawiązując do swojego bezpośredniego przed naszą Eucharystią uczestnictwa w pogrzebie taty jednego z księży, ks. biskup ze wzruszeniem wspomniał na boleść małżonki zmarłego po 48 latach razem. Nasz pasterz zwrócił się ciepło do małżonków z pytaniem – cóż jest mocniejsze od miłości małżeńskiej – którą po ludzku przeżywamy, ale tym bardziej którą odczytujemy, jako dar bożej miłości, więź miłości, jako ziarna bożej miłości, które rozkwitły, przyniosły swój plon. Bp. Ordynariusz podkreślił, w tym miejscu, moc i siłę którą dziecko czerpie z miłość i oddanie rodziców – i parafrazując dodał – jaka to siła dla wspólnoty kiedy pasterze są tacy zaangażowani. Pasterz zalecał: niech to też będzie wyjątkowym zaproszeniem dla nas, aby te obrazy o wierności Boga, który jest dla nas : „..jak poranek, jak wczesny deszcz …” (Oz 6, 1-6), były znakiem przypominającym, ale też pokazujące to, co nam dane na teraz. Kaznodzieja zachęcał nas przy tym, aby to co zostało nam zawierzone rozwijało się, przynosiło plony, jak najpiękniejsze owoce naszej wiary, by cnoty boskie do nas przemówiły, by z Bożą pomocą odnowiły się i pogłębiły. Ks. biskup, nawiązując do dalszej części proroctwa Ozeasza z czytań liturgicznych, nauczał, że chcąc odnowić to co pochodzi od Boga, jednocześnie przyjmujemy to co jest darem dzisiejszej Ewangelii (Łk 18, 9-14) w przypowieści o faryzeuszu i celniku, odnosząc do spraw bardzo osobistych, do tajemnic naszego życia z Bogiem. Bp Solarczyk podkreślił, że odnosi się to również do tajemnicy Kościoła, a ostatecznie też do naszego Stowarzyszenia, do tego wszystkiego kim chcemy być – wskazywał przy tym, że w zachowaniu faryzeusza i celnika odnajdziemy też inne postawy. Kaznodzieja zwrócił uwagę na dramatyzm postaci faryzeusza, który generalnie z troską i oddaniem podchodził do swojej wiary i starał się; by to co jest Boże w jego życiu było ważne, i owocne, ale Ewangelista Łukasz pokazuje, że w tych swoich staraniach; z czasem zaczął słuchać i zwracać uwagę na to co jest jego, co ludzkie, a z Boga uczynił kogoś kto jest mu potrzebny, tylko po to żeby się mu pochwalić i już nie pytał gdzie jest wola Boża, w jaki sposób ma objawić Boga i odczytać Jego wolę – bo on, w swoim mniemaniu, wiedział co chce zrobić. Ks. biskup wskazał nam, że w tej postawie należy zobaczyć i podchodzić z wdzięcznością do wszystkich tych, którzy z troską, z całym oddaniem przeżywają to co Boże w swoim życiu, z innymi i dla innych. Z drugiej jednak strony kaznodzieja zwrócił nam uwagę, że m.in. po to są te nasze rekolekcje, formacja, by nie przekroczyć pewnej granicy, by nie doprowadzić do sytuacji, że z imieniem Boga na ustach nie będziemy Go tak naprawdę potrzebowali – jak ten faryzeusz. Następnie nasz ordynariusz przyjrzał się ewangelicznej postaci celnika, człowieka który stanął z ufnością wobec Boga, „..nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu…”, on przyszedł i w tej postaci możemy zobaczyć – wskazał ks. bp. – tych wszystkich, których odnajdujemy i chcemy odnaleźć we wspólnocie Kościoła, także tych którzy niosą pragnienie, którzy może już w swoim życiu potwierdzili i wołają do Boga: ja Ciebie potrzebuję, ale również i tych – kontynuował – którzy już zwątpili, że warto, może dotąd nie spróbowali, może nikt ich nie przyprowadził do wspólnoty Kościoła i powiedział; to jest też twoje miejsce, twoja wspólnota. Stajemy obecnie w tej rzeczywistości, która nas otacza – nauczał nasz pasterz – i dobrze wiemy, że każdy czas niesie swoje wyzwania do przeżywania wiary dla gorliwości wspólnoty Kościoła. Patrzymy obecnie na młodych ale i na starszych i widzimy – mówił bp. Solarczyk – ilu znamy wokół nas, którzy patrzą na to, co jest tajemnicą Boga, tajemnicą Kościoła, przez pryzmat tego co usłyszeli od innych, znajomych, sąsiadów, i w tym miejscu ks. biskup podkreślił – jak to potrafi gdzieś w człowieku stworzyć pewną wyobraźnię, która sprawia, że mówi on; ja nie chcę tam pójść – kogo będę tam prosił?, albo; nie chcę pójść, bo mi z nimi nie po drodze. Ks. biskup tłumaczył nam, że czas homilii nie jest po to, by ten problem szczegółowo rozwiązywać, ale pragnie to tu przywołać, bowiem jest to również problem przed którym stoimy jako Akcja Katolicka – co jest wpisane w nasze zadania. Nasz ordynariusz zalecał nam; byśmy również byli tymi, którzy mają tę wrażliwość i to otwarte serce na kogoś kto jest, kto stoi obok, może jeszcze nie w Świątyni i mówi; to nie jest moja wspólnota ale niesie pragnienie. Niech nasze świadectwo, nasza gotowość, wrażliwość na to co Boże- nauczał- przemówi do niego, dotknie, sprawi, że on będzie chciał ten krok ku nam uczynić i będzie to taką wyjątkową siła, że inni też będą chcieli ten krok uczynić. Na zakończenie homilii ks. biskup przywołał raz jeszcze myśl proroctwa Ozeasza: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga…” i zalecił nam byśmy szli z tą ufnością i nadzieją, lecz byśmy byli też ludźmi ostrożności, żeby nie pójść aż za daleko i nie przekroczyć tej granicy w tej niedobrej drodze faryzeusza, który przestał potrzebować Boga jako fundamentu i źródła swego życia. Idźmy też z tą otwartością, aby być opiekunami i towarzyszami tych, którzy boją się nawet Boga o coś poprosić, byśmy stali się głosem Boga dla nich – zachęcił nas bp. ordynariusz – niech Pan Bóg nas w tym umacnia.
Na koniec Eucharystii bp Marek Solarczyk wręczył nominacje asystentom i prezesom nowych Parafialnych Oddziałów Akcji Katolickiej z parafii pw. św. Jana Nepomucena w Przysusze i z parafii św. Rozalii w Dąbrówce, a także wręczył legitymacje 37 nowym członkom Akcji Katolickiej.
Podziękowanie, z bukietem kwiatów, dla naszego pasterza za obecność i wygłoszone Słowo złożyli p. p. prezesi DIAK; Teresa Połeć i Jerzy Skórkiewicz, a do podziękowań dołączył się też diecezjalny asystent AK ks. dr Andrzej Jędrzejewski.
Kolejnym punktem programu naszych rekolekcji było spotkanie z pasterzem naszej Diecezji, podczas którego poruszaliśmy aktualne sprawy związane z naszym Stowarzyszeniem ale również z ostatnimi atakami na pamięć i osobę św. Jana Pawła II oraz z postawą naszej Akcji Katolickiej wobec takiego zachowania i manipulacji niektórych mediów.
Ostatnią sobotnią rekolekcyjną naukę ks. asystent Bochniak poświęcił tematowi: „Miłość do Kościoła”. Zamierzeniem rekolekcjonisty było, na bazie obrazów biblijnych, pogłębienie naszego zrozumienia rzeczywistości Kościoła i naszego miejsca we wspólnocie Kościele. Na początku ks. Zdzisław chciał uporządkować pewne funkcjonujące określenia naszej relacji do Kościoła; występują w naszym języku różne słowa, których w zależności od kontekstu nie możemy pomylić by nie zagubić pewnej hierarchii ważności osób i rzeczy: uwielbiam, kocham czy lubię. Rekolekcjonista wskazał nam, że możemy powiedzieć; uwielbiam Boga i tylko Boga, On jest godzien uwielbienia czyli najwyższej miłości, ale nie możemy powiedzieć np. uwielbiam lody waniliowe – mogę je tylko lubić. Natomiast słowo kocham – kontynuował kaznodzieja – odnosi się do osób; kocham człowieka, np. męża, żonę, dzieci, Aniołów, ale nie można powiedzieć kocham mój samochód, bo on mi nie odwzajemnia miłości – jest rzeczą, zatem lubię samochód, inne rzeczy itp..
Przechodząc do tematu konferencji rekolekcjonista, pilnując prawidłowego używania pojęć, skupił naszą uwagę na obrazy biblijne, które pozwolą nam zrozumieć dlaczego mam kochać Kościół. Ks. Zdzisław wskazał m.in. na fakt, że lubimy świat bo jest stworzeniem Bożym, ze względu na Boga, Kościół też jest dziełem Boga i kochamy go bo są w nim osoby. Na potwierdzenie osobowego charakteru kościoła, kaznodzieja przypomniał słowa św. Pawła z listu do Koryntian, który mówi o kościele, że jest ciałem Chrystusa: „Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało” (1 Kor 12,12-27), ks. Czesław zwrócił uwagę, że także w dokumentach Kościoła pojawia się jeszcze dodatkowe określenie; mistyczne ciało Chrystusa. Rekolekcjonista wskazał, że z tych porównań św. Pawła wynika, że Kościół stanowi jedno, ale w tej jedności jest wielość i musimy się cieszyć z tej naszej różnorodności, wynikającej m.in. z omówionych w poprzedniej katechezie darów Ducha Świętego. Kaznodzieja zwrócił uwagę, iż ta różnorodność sprawia nam pewne problemy, musimy akceptować różnych ludzi, bo oni też są w Ciele Chrystusa i dlatego nie możemy ich odrzuć, a jako że stanowimy jedno Ciało Chrystusa to musimy ze sobą współpracować, każdy jego członek jest potrzebny. Na potwierdzenie tej tezy rekolekcjonista znowu przywołał nauczanie św. Pawła z listu do Koryntian „…jeśliby ucho powiedziało: «Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała» – czyż nie należałoby do ciała?” w nawiązaniu do tego fragmentu, ks. asystent podkreślił, że każdy organ ciała ma w nim swoje miejsce i jest potrzebny do jego funkcjonowania. Stąd też – nauczał dalej – i my nie możemy czuć się niepotrzebni, jeśli tak jest to znaczy, że jeszcze nie odnaleźliśmy swego miejsca w Ciele Chrystusa, którym jest Kościół, jednak – wnioskował dalej ks. Bochniak – sama nasza obecność w Akcji Katolickiej świadczy, że już odnaleźliśmy to miejsce. Rekolekcjonista przywołał piękny przykład, odkrycia swego miejsca w Kościele przez świadectwo św. Tereski od Dzieciątka Jezus, która jako dziecko poszukując tego miejsca w świetle Ducha Świętego, po pewnym przemyśleniu, powiedziała głębokie słowa: „w sercu Kościoła będę Miłością!”. Ważne by odkryć swoje powołanie, wolę Bożą odnośnie swego miejsca w Kościele – wskazywał nasz prelegent. Wracając do porównania Kościoła do Ciała Chrystusa rekolekcjonista podkreślił fakt, iż głową tego Ciała jest Chrystus, do Niego należy władza najwyższa i na potwierdzenie ksiądz przytoczył fragment listu św. Pawła do Efezjan mówiącego, że Bóg Ojciec Chwały: „… wszystko poddał pod Jego stopy,
a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła..,” (Ef 1, 23) i dlatego – wskazywał rekolekcjonista – do Niego odwołujemy się we wszystkich naszych decyzjach. Chrystus – podkreślił – ks. Bochnak – dając nam Ducha Świętego przyczynia się do wzrostu Kościoła a jego obecność jest bardzo ważna i twórcza dla Kościoła. Widzimy zatem, że w wyznaniu; kocham Kościół – głosił kaznodzieja i mieści się wyznanie; kocham Chrystusa, który jest w Kościele, którego ciałem jest Kościół. Następnym obrazem zaczerpniętym z nauczania św. Pawła, który rozważał ks. asystent na potwierdzenie naszej miłości do Kościoła nosi tytuł: Kościół jako oblubienica Chrystusa. Św. Paweł nazywał Kościół oblubienicą Chrystusa- mówił kaznodzieja – a On jest Jej oblubieńcem, ale też Chrystus tak się nazwał gdy pytano dlaczego jego uczniowie nie poszczą, w Ew. św. Łukasza czytamy: „Ale przyjdą dni, gdy oblubieniec będzie od nich zabrany; wtedy, w owe czasy będą pościć”. W V rozdz. listu do Efezjan św. Paweł porównuje miłość Jezusa do oblubienicy Kościoła do miłości pomiędzy mężem a żoną- mówił rekolekcjonista i na potwierdzenia zalecenia pawłowego do takiej miłości ofiarnej zacytował fragment: „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie”(Ef 5,28) i parafrazując ks. asystent wskazał na potrzebę naszej głębokiej miłości ofiarnej do Kościoła, bowiem taką miłością obdarzył Kościół Chrystus i ta miłość wymaga odpowiedzi, a jedynie godną odpowiedzią na miłość- mówił – jest miłość.
Na zakończenie ostatniej już katechezy ks. Zdzisława Bochniaka, słowa podziękowania za poprowadzenie naszych ćwiczeń duchowych złożyli p. prezes DIAK; Teresa Połeć z p. wiceprezesem Jerzym Skórkiewiczem.
Apel Jasnogórski zakończył nasz sobotni program rekolekcji.
Niedziela 19.03.2023
Niedzielny program rekolekcji rozpoczęła konferencja wygłoszona prze diecezjalnego asystenta AK ks. dr. Andrzeja Jędrzejewskiego. W nawiązaniu do nauk głoszonych przez ks. Bochniaka, w których mówił o wierze w Kościół i miłości do Kościoła, ks. asystent pochylał się nad tymi tematami w kontekście obecnego czasu, który można określić jako czasu pewnego kryzysu w Kościele. Mówiąc o tym obecnym czasie, który przeżywamy ks. Jędrzejewski miał na uwadze, że obecnie jest to czas trudniejszy dla Kościoła, trudniej jest wierzyć w Kościół, a tym bardziej jest to trudniejszy czas żeby Go kochać, niż było to 20-30 lat temu. Ks. asystent przypomniał, że był to czas gdy milionami chodziliśmy za Janem Pawłem II, gdy byliśmy bardzo dumni, że należymy do Kościoła, kiedy nawet niewierzący powoływali się na Kościół, kapłan przypomniał też, że był to czas przemian lat 90-tych i czas gdy Ci co są obecnie zupełnie po drugiej stronie niż Kościół, tak się powoływali na papieża Jana Pawła II, na katolicką naukę społeczną itp.., jak wówczas wszyscy usiłowali ogrzewać się w blasku Kościoła, bo wydawał się być najprężniejszą siłą społeczną. Ks. Andrzej z rozrzewnieniem wspomniał na przypadające na ten okres początki swojej drogi kapłańskiej w Starachowicach w Kościele Wszystkich Świętych, gdy młodzi księża byli niemal na „rękach noszeni” przez parafian i porównał ze smutkiem jak w odmiennym świecie obecnie młodzi księża wchodzą w kapłaństwo rozpoczynając swoją służbę Panu Bogu i Kościołowi. Jednakże dzisiaj mimo, że żyjemy w innych czasach, gdy niemal nie ma dnia żeby Kościół nie byłby atakowany, to Kościół w swojej istocie nawet odrobinę się nie zmienił – mówił nasz asystent DIAK- ciągle jest w nim Chrystus, ciągle jest w nim łaska, której nigdzie indziej nie znajdziemy poza Kościołem, Sakramenty, których nie poza Kościołem. I w tym kontekście ks. dr Jędrzejewski zwrócił nam uwagę na błędne, ale popularne obecnie, poglądy że komuś Kościół taki, jak jest obecnie przedstawiany, jest niepotrzebny bo może pomodlić się wszędzie; w górach, na łonie przyrody, w domu, ale przecież – mówił kapłan – poza kościołem nie ma Sakramentów Świętych; nie ma Eucharystii, Sakramentu Pokuty – nigdzie poza Kościołem nie usłyszę z taką pewnością, że Bóg przebacza mi grzechy i że mogę zjednoczyć się z Chrystusem. Ks. Jędrzejewski podkreślił, że te skarby są tylko w Kościele, a pięknem Kościoła jest to, że one są niezmienne i zawsze – niezależnie od tego w jakiej sytuacji On się znajduje; czy w chwili jakieś „burzy na morzu” gdzie wydaje się, że ta łódka może przewrócić się, czy jest w chwili gdy wszyscy chodzimy do Niego jak w czasach Jana Pawła II. W Kościele jest żywe Słowo Boga, jest Jego obecność, Sakramenty i On w Kościele nas zbawia – nauczał nasz kaznodzieja. W nawiązaniu do tematu rekolekcji, ks. Jędrzejewski zaznaczył, że chciały aby w tej konferencji bardziej niż Jego wybrzmiały słowa św. papieża i błogosławionego prymasa, i wskazał nam przy tym na słowa św. Jana Pawła II, który mówił: „trzeba żebyśmy byli wiernymi dziećmi Kościoła, który tworzymy”. Jeśli mówimy w swoim życiu tak Chrystusowi – mówił dalej – to trzeba też powiedzieć tak Kościołowi. Wyjaśniając to sformułowanie, ks. asystent przywołał zapis Łukaszowej Ewangelii, gdzie Chrystus powiedział do Apostołów i ich następców: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał” (Łk 10,16), zatem nie – powiedziane Kościołowi – konkludował kapłan – byłoby nie – powiedzianym Chrystusowi, dlatego też niezależnie od sytuacji trzeba zawsze potwierdzać swoje – tak – Kościołowi. Rekolekcjonista mówiąc o kryzysie w Kościele przypomniał, że prymas Wyszyński mówił, że nie można mówić o kryzysie Kościoła, lecz o kryzysie ludzi w Kościele, wskazywał nam jego symptomy pewnego „kryzysu Kościoła”,. Takimi wskaźnikami problemów, na które zwracał uwagę ks. asystent, jest m.in. odpływanie młodego pokolenia z Kościoła; wypisywanie się z lekcji religii, obserwuje się obecnie dużo mniej dzieci i młodzieży w Kościele. Szczególne niebezpieczeństwo dla przyszłości Kościoła, ks. asystent widział w braku powołań kapłańskich; w niektórych Seminariach występuje już brak roczników, kurczą się tam części gdzie mieszkają klerycy. W związku z tym, ks. Jędrzejewski z troską stwierdził, iż chociaż obecnie jeszcze nie doświadczamy braku kapłanów, to przy takim trendzie rekrutacji za 10-15 lat może się to zmienić – gdy odejdą najliczniejsze roczniki księży tzw. papieskie roczniki, to, jak wyliczył ks. asystent; co trzy lata będzie odchodzić ok 100 księży w Diecezji, a wyświęconych będzie tylko kilkunastu, i wówczas wierni mogą nie mieć szans na taką obsługę duszpasterską jak teraz, choćby nie wiem jak pracowali kapłani. Kolejnym znakiem kryzysu – kontynuował duszpasterz – jest odchodzenie z kapłaństwa zwłaszcza młodych księży, zjawisko to występowało – nauczał dalej – już w czasach posoborowych w takich krajach jak m.in. katolicka, bardzo misyjna Holandia gdzie w dość krótkim czasie nastąpiła, jak mówił papież Paweł VI, dezercja księży i dzisiaj u nas ten problem też się pojawił, aczkolwiek nie jest to tak poważny procent jak ilość rozwodów czy rozpadów małżeństw. Ks. dr. Jędrzejewski zwrócił też uwagę na kolejny przejaw kryzysu jakim jest powszechnie występujący hejt na kapłanów, a także na selektywność wiary osób wierzących choćby w sprawie aborcji.
Rekolekcjonista tłumaczył nam, że przywołuje te przykłady by pokazać, jak przez te ostatnie 30 lat zmieniła się sytuacja Kościoła, stwierdził jednak, że to nic nowego w dziejach Kościoła i na potwierdzenia zacytował słowa prymasa Wyszyńskiego, który mówił: różne są losy Kościoła, jak Chrystus ma on swój Tabor – Górę Przemienienia- szczęście apostołów z przebywania blisko Jezusa i Kalwarię – gdzie uczniowie się rozbiegli, uciekli. Jednak tylko Kościół ma gwarancję – mówił ks. asystent – że Chrystus będzie z nim po wszystkie dni aż do skończenia Świata i że bramy piekielne go nie zwyciężą. Podsumowując te rozważani ks. Jędrzejewski stwierdził, że czy mieliśmy w Tabor jak 30 lat temu czy Kalwarię jak teraz w dobie kryzysu, Kościół jest ten sam, a nawet teraz – podkreślił kapłan – gdy miłość do Kościoła jest trudna tym bardziej sprawdza się czy jest prawdziwa. Duszpasterz dotknął również bolesnych dla Kościoła przypadków, jak nazwał, haniebnych zachować kapłanów, tak chętnie nagłaśnianych w mediach, jednakże to, że czy to, że Judasz haniebnie się zachował i sprzedał Chrystusa za 30 srebrników – mówił – jest argumentem, żeby inni apostołowie odwrócili się od Chrystusa. Ks. Jędrzejewski zadawał nam pytanie; czy to, że Jezus miał takich uczniów jak Judasz, że sprzedali Go, to ja nie chcę mieć z nimi do czynienia, czy przeciwnie – tym bardziej trzeba stanąć przy Chrystusie zdradzonym przez uczniów. Jeżeli mówimy, jak nam objawia Bóg, że Kościół to Chrystusowe ciało – kontynuował – to czy możemy kochać tylko to ciało uwielbione w blasku chwały, a to poranione, ubiczowane – nie, czy taki poraniony Chrystus jeszcze bardziej nie potrzebuje mojej miłości i czy właśnie wtedy ta moja miłość się nie sprawdza. W tym miejscu rekolekcjonista przywołał bardzo ważne słowa św. Ambrożego, który mówił: nie w sobie samym, lecz w nas jest raniony Kościół, baczmy więc by nasze grzechy nie były ranami Kościoła. W nawiązaniu do tych słów ks. asystent zalecał; jeśli widzę Chrystusa poranionego naszymi grzechami, to nie będę ich rozdrapywać a raczej siebie zapytam; czy ja Go nie ranię swoimi grzechami, czy ja swoją miłością staram się te rany opatrzeć. Rekolekcjonista wskazywał, żebyśmy nie żyli w jakiejś iluzji, że ci którzy spodziewają się, że Kościół będzie taki piękny, taki czysty, bez grzeszników, mogą się zawieść, bowiem taki nie był i nie będzie. Przypomniał w tym miejscu słowa prymasa Wyszyńskiego, który nazywał Kościół wielkim stadionem, na którym biegną święci i grzesznicy i pisał cyt. : „..jednak na „Bożym stadionie” nie da się tak rozdzielić. Byli tacy, którzy proponowali Chrystusowi, aby wyrwać kąkol. On jednak odpowiedział: zostawcie to wszystko aż do żniwa, bo bieg jest wspólny. Kościół jest jeden – grzech i łaska w nim, pszenica i kąkol. Wszystko to rośnie razem, aż do żniwa. Jeden biegnie, inny się przewraca i leży. Jeden o drugiego się potyka. Tu wszystko jest zmieszane. (…) Nie może być w Kościele jakiejś „uregulowanej jezdni” dla wybrańców, bo jedna jest droga dla wszystkich! On sam jest tą Drogą. Tak siebie nazwał i tego musimy się trzymać”. Ks. Jędrzejewski wysnuł dla nas konkluzję z nauczania błogosławionego prymasa, że nie możemy czekać z naszą miłością do Kościoła, z naszym zaangażowaniem się w Kościół, aż On stanie się taką bieżnią, że wszyscy będą po niej biegli do świętości, bowiem będą biegli różni i w różny sposób; i piękni, wspaniali i tacy, o których będziemy się potykać przez zgorszenia: pszenica i kąkol będą rosnąć aż do żniwa. Asystent DIAK nakreślił nam zadania do wykonania w tej sytuacji, by robić wszystko co możliwe, aby tych ran na ciele Chrystusa było jak najmniej, aby Kościół stawał się jak najpiękniejszy – także dzięki nam. W nawiązaniu do obecnej sytuacji kryzysowej w Kościele, dla dodania nam otuchy kaznodzieja opowiedział nam historię Kościoła w XVI – gdy kryzys był znacznie większy, bowiem niesłuszne oskarżenia papieża Jan Pawła II, gdyby nawet były prawdziwe – to jest to nic w porównaniu do tego co słusznie zarzucano papieżom w XVI w.. Kościół był dotknięty bardzo głębokim kryzysem – kontynuował opowieść kaznodzieja – przyszedł Luter, Reformacja i pociągnęło to za sobą odpadanie od Kościoła Katolickiego całych narodów i potem przychodzi Kontrreformacja, pojawiają się wielcy Święci, choćby Ignacy Loyola i następuje Sobór Trydencki – odnowa Kościoła, a zatem wielki kryzys stał się początkiem pięknych kart w dziejach Kościoła. Rekolekcjonista nauczał nas, że trzeba żebyśmy byli ludźmi tej Ecclesia semper reformanda – Kościoła zawsze reformującego się, żebyśmy odnawiając swoje życie chrześcijańskie, życie wspólnotowe, z nowym zaangażowaniem przyczyniali się do odnowy Kościoła. Bo kryzys w ekonomii, w polityce to coś negatywnego – tłumaczył ks. asystent – a kryzys w życiu duchowym, w życiu Kościoła to moment, który woła o to by go dobrze przepracować, by był czasem rozeznania duchowego i wzrostu, kaznodzieja porównał to, odwołując się też do naszych doświadczeń, do kryzysu w małżeństwie – który dobrze przepracowany jest szansą. Ks. asystent stwierdził, że tę szansę na odnowę w Kościele widać, czego przejawem jest znacznie większa ilość ludzi niż wcześniej zaangażowanych w Kościele, będących w Kościele w dni powszednie, przyjmujących Komunię św., zainteresowanych pogłębieniem życia duchowego, czytających Pismo Święte, uczestniczących w zamkniętych rekolekcjach. Ks. A. Jędrzejewski z zadowoleniem potwierdził wzrost duchowości, poszukiwanie duchowości wiernych, co świadczy o przejawach odnowy w Kościele. W tym czasie kryzysu, ważne jest żeby widzieć ile jest dobra w Kościele, szlachetności – mówił kaznodzieja – przywołał też słowa prymasa Wyszyńskiego, który mówił jacy piękni są nasi święci, stąd też ks. Andrzej – zalecał nam: pokazujmy ich, to są piękne postacie wychowane przez Kościół np. bliscy nam czasowo św. Maksymilian Kolbe czy św. Jan Paweł II. Nie dajmy sobie też odebrać przekonania – nauczał ks. asystent – że Kościół to wielka siła w narodzie, dzięki Niemu nasz naród przetrwał najtrudniejszy czas w historii i obronił się przed tym wszystkim co zagrażało jego egzystencji. Na potwierdzenie rekolekcjonista przywołał kolejny cytat z nauczania prymasa m.in. „Kościół — to taka siła w Ojczyźnie naszej, która nigdy narodu nie opuściła.(…) Dawał narodowi ducha, krzepił jego siłę nie tylko wiarą w Zmartwychwstanie Chrystusa i zmartwychwstanie nasze, ale w zmartwychwstanie narodu. Dodawał nadziei, potęgował miłość” , prymas mówił, że wrogowie wiedzą co narodowi pomaga a co szkodzi, dlatego jeśli chcą zaszkodzić to niszczą to co mu pomaga:, „Jeżeli przyjdą zniszczyć ten Naród – to zaczną od kościoła”. Kaznodzieja zwrócił nam uwagę w związku z tym, że musimy też to widzieć, że to idzie w parze i to się nie zmienia..
Ks. asystent podkreślił, że miłość do Kościoła w tym kryzysowym momencie jest też trudniejsza przez to, że Kościół był, jest i będzie jakimś znakiem sprzeciwu, a dzisiaj ten sprzeciw potęguje się wielokrotnie. Kapłan zwrócił nam uwagę, że Kościół nie musi zabiegać o popularność, musi być przede wszystkim wierny Chrystusowi, głosić to co On głosi. Przypomniał też, że w listopadzie napisali biskupi, gdy zaczęły się ataki na św. Jana Pawła II, że tu tak naprawdę chodzi o sprzeciw wobec Jego nauczania, bowiem był autorytetem gdy mówił w sprawie aborcji, w sprawie małżeństwa, gdy nauczał o rodzinie. Kaznodzieja podkreślił, że wcześniej nie było odwagi by zaatakować Jana Pawła II, a dzisiaj gdy udało się osłabić tę wiarę w Kościół, przyszedł czas kiedy już w Jana Pawła można uderzyć i to się dzieje. W związku z tym – przepowiadał kapłan – gdy będziemy wierni nauczaniu Kościoła, to trzeba być przygotowanym na to, że będziemy atakowani. Zalecał przy tym, że nie możemy z tego powodu wycofać się, musimy postępować na wzór prymasa Wyszyńskiego, który w 1953r. powiedział – non possumus, nawet za cenę więzienia. Kaznodzieja przypomniał nam historię z 6 rozdz. Ew. św. Jan – gdy Chrystus wszystkich nakarmił, to chcieli obwołać go królem, ale gdy zaczął mówić o Eucharystii mówili, że „Trudna jest ta mowa”, już nie chcieli obwołać go królem, tylko zaczęli szemrać, ale Pan Jezus nic nie zmienił w swoim nauczaniu – mówił ks. asystent – a do apostołów zwrócił się z pytaniem; „Czyż i wy chcecie odejść? Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego (J 6,55. 69). Rekolekcjonista podkreślił, że to jest odpowiedź nie tylko Piotra, ale całego Kościoła, słowa trudne – ale to są słowa zbawienia i Kościół nie może od nich odstąpić. Zwrócił uwagę na popularne w mediach tezy, że Kościół musi się zmienić, bo ludzie będą odchodzić, jest to artykułowane m.in. przez, takich ciągle obecnych zapraszanych, dyżurnych kapłanów, którzy mówią co tam się naprawdę podoba. Ale Kościół nie jest od mówienia co się podoba – nauczał ks. A Jędrzejewski – ale od głoszenia słów Chrystusa i ta nauka trwa ponad 2000 lat, zmieniają się mody, oczekiwania a ona trwa i my mamy za apostołem powtarzać: Panie, do kogóż pójdziemy? – każdy z nas będzie żywym członkiem Kościoła – dodał – gdy znajdzie swoją misję w Kościele. Rekolekcjonista pokazywał nam jak w tym obecnym czasie mamy to nasze posłannictwo w Kościele pełnić, korzystając ze wskazówek prymasa Wyszyńskiego dla ludzi świeckich: pomóc Kościołowi w jego udrękach, przyznawać się do Kościoła i wiary katolickiej, współpracować z Kościołem; biskupem, proboszczem, uświęcenie własne i waszej rodziny domowej, czuwanie nad religijnym wychowaniem dzieci, odważne wyznawanie wiary wszędzie; w domu, w pracy, czyn apostolski, odpowiedzialność za parafię, za losy Kościoła w ojczyźnie naszej. To jest wasza sprawa- mówił ks. asystent- i wasza pomoc Chrystusowi, który na was liczy. Podkreślił przy tym, że najważniejsze jest w tym wszystkim by zjednoczyć się, być jak najbliżej Chrystusa, Jemu się dać poprowadzić i przywołał w tym miejscu słowa św. Jana Pawła II, który mówił: „Całym skarbem wiary chrześcijańskiej jest Jezus Chrystus. Dopiero jeśli całym sercem przylgniemy do Chrystusa, nasze czynne zaangażowanie w Kościół nie będzie pustym i nikomu niepotrzebnym aktywizmem”(Olsztyn 1991, Homilia dla laikatu). Kaznodzieja tłumaczył nam, że to jest bardzo ważne zdanie szczególnie dla nas członków AK, gdy pokusą może być tylko akcja i jeszcze raz powtórzył to zdanie podkreślając, że Akcja Katolicka, jeśli ma być prawdziwie katolicką, to musi opierać się na takim przylgnięciu jej członków do Jezusa, by nasza wiara była owocna i skuteczna. Zwieńczeniem konferencji i całych rekolekcji było słowo z listu do Hebrajczyków, które ks. asystent przedstawił jako przesłanie dla nas do domu, z zaleceniem żebyśmy do niego wracali, bo on jest fundamentalną odpowiedzią na pytanie co mamy robić w czasach kryzysu – dlatego w całości pozwolę sobie w tym miejscu umieścić:
(…) zrzuciwszy wszelki ciężar, [a przede wszystkim] grzech, który nas łatwo zwodzi, biegnijmy wytrwale w wyznaczonych nam zawodach.. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga. Zważcie więc na Tego, który ze strony grzeszników tak wielką wycierpiał wrogość wobec siebie, abyście nie ustawali, załamani na duchu. Jeszcze nie opieraliście się aż do krwi, walcząc przeciw grzechowi (…) ( Hbr, 12, 1-4).
Cytując zapis z listu „jeszcze nie opieraliście się aż do krwi”, ale różne czasy mogą przyjść, jednakże gdy przylgniemy mocno do Chrystusa, będziemy w Niego wpatrzeni, będziemy tak blisko – podsumował rozważania rekolekcjonista – to żaden kryzys w Kościele, żaden skandal księżowski, żadna propaganda, wrogość wobec Kościoła, nic nam nie zaszkodzi. Ks. asystent pocieszał nas, iż Chrystus mówi nam; Ja jestem w tej łodzi Kościoła, choćby nie wiem jakie burze nim miotały i zalecał; dlatego będziemy w tym Kościele płynąć, i to w coraz większej ilości, aż do portu Zbawienia. A żeby tak się stało zawierzyliśmy nasze życie, cały Kościół i nasze Stowarzyszenie Matce Najświętszej.
Program naszych rekolekcji zakończyła Msza św. celebrowana przez asystenta DIAK ks. dra Andrzeja Jędrzejewskiego, homilię wygłosił asystent DIAK ks. Grzegorz Wójcik. Kaznodzieja poczynił pararelę tytułu rekolekcji: „Wierzę w Kościół Chrystusowy” z wyznaniem wiary uzdrowionego przez Chrystusa niewidomego od urodzenia „Wierzę, Panie!” zawartym w Ewangelii według Świętego Jana z Liturgii Słowa. Rozważania rozpoczął od analizy pojęcia wiary – jako odpowiedzi na Boże objawienie, uczynienie Pana Boga wiarygodnym, naszą odpowiedź przez akt naszej woli, naszą ufność. Przywołał tu też formułę stosowaną przez animatora śp. p. Łączyńskiego, który mówił że wiara to jest umiejętność dostrzegania Bożej woli w naszym codziennym życiu. Czekamy na cuda – mówił ks. asystent – a gdy one się pojawią to ich nie dostrzegamy, a tymczasem wszystko jest łaską i nawiązując do czytań liturgicznych; podał przykład powołania Dawida – jako przejawu łaski wybrania go i namaszczenia na króla spośród 8 synów Jessego i podkreślił słowa z I czytania, że Pan Bóg wybiera „nie tak bowiem, jak człowiek” (1 Sm 16, 6). Czasem jest to dla nas niezrozumiale- mówił – ale tam gdzie jest Boże błogosławieństwo tam jest Boża łaska – to Pan powołuje czy do małżeństwa czy do kapłaństwa. Wracając do ewangelicznego cudu, ks. Grzegorz podkreślił, że ważne jest to, że Jezus uzdrowił, że ten „niewidomy od urodzenia” Go posłuchał i został uzdrowiony – przejrzał. Kaznodzieja tłumaczył, że faryzeusze, szukając ludzkich wymówek, nie chcieli słuchać Pana Jezusa, o którym uzdrowiony powiedział: „to Prorok” i „wyrzucili go precz”, tak i my często układamy sobie życie nie słuchając P. Jezusa. Ważne jest – mówił- by nasze spotkania z Jezusem były jak tego, który dostąpił łaski uzdrowienia – przejrzał i po tym jak go wyrzucono w rozmowie z Jezusem wyznał Mu swoją wiarę i oddał Mu pokłon. Wierzyć Jezusowi i oddać Mu pokłon to jest nasze życie- podsumował ks. asystent.
Na zakończenie P. prezes z kwiatami podziękowała naszym księżom asystentom za Eucharystię, wygłoszone Słowo Boże, za Rekolekcje, a ks. Grzegorzowi za zaproszenie i wspaniałą gościnę w Domu Rekolekcyjnym.
To był dla nas czas łaski dany nam od Boga, w tym trudnym dla nas czasie jako Kościoła, wracamy napełnieni Duchem Świętym i Mocą z wysoka, umocnieni w przekonaniu, że nie tylko wierzę ale i kocham Kościół Chrystusowy. Dziękujemy ks. Zdzisławowi Bochniakowi za wygłoszone rekolekcje i nauki naszych księży asystentów. Dziękujemy pasterzowi naszej Diecezji za troskę o nas i wsparcie duchowe. Dziękujemy gospodarzom Domu Rekolekcyjnego na czele z Dyrektorem ks. asystentem Grzegorzem Wójcikiem. Dziękujemy organizatorom; zarządowi DIAK z P. Prezes i naszym księżom asystentom DIAK za wspaniałe rekolekcje i wszystkim którzy przyczynili się do tego, że mogły one się odbyć. Oby zaowocowały one w naszym życiu osobistym, wspólnotowym i przyniosły korzyści dla Kościoła.
Bożena Borycka POAK Parafia św. Stefana Idalin w Radomiu